Nie każda sprawa wypadkowa kończy się ugodą. Dobry prawnik wypadkowy jest przygotowany na to, że ubezpieczalnia nie będzie skłonna wypłacić należytego odszkodowania i gotowy jest do samego końca walczyć o prawa swojego klienta w sądzie.
Podobnie było w przypadku młodego pracownika, który uległ wypadkowi podczas schodzenia po drabinie trwale przymocowanej do zewnętrznej ściany budynku. Tego dnia było dosyć wietrznie. Okoliczności zdarzenia nie były jasne. Pewne jest natomiast, że poszkodowany nie miał założonej uprzęży ani linek bezpieczeństwa, dzięki którym mógłby uniknąć upadku na niższy poziom dachu. W wyniku doznanych obrażeń, poszkodowany nie mógł wrócić do pracy, w związku z czym pozwał właściciela budynku i generalnego wykonawcę o odszkodowania za doznane obrażenia, zarzucając im naruszenie przepisu bezpieczeństwa § 240 (1) Prawa Pracy. Przepis ten ma na celu ochronę pracowników przed wypadkami powstałymi w wyniku niezastosowania środków ochronnych przy pracy na wysokościach, takich jak rusztowanie, dźwig, drabina, czy właśnie uprząż.
Pragnę przypomnieć, że powyżej wspomniany przepis stanowi najlepszą podstawę do roszczenia odszkodowania za wypadek budowlany, ponieważ w tego typu przypadkach prawo najbardziej chroni poszkodowanego. W tego typu sprawach generalny wykonawca i właściciel budynku ponoszą absolutną odpowiedzialność. W przypadku udowodnienia, że dany stan faktyczny jest chroniony właśnie przez ten przepis, częściowa wina poszkodowanego nie ma znaczenia. Dlatego też, generalny wykonawca i właściciel nieruchomości nie mogą podnosić zarzutu, że poszkodowany częściowo przyczynił się do wypadku. Przykładowo, nieważne jest nawet, że w momencie wypadku poszkodowany był pod wpływem alkoholu. Należy jednak mieć na uwadze, że przepis nie chroni przypadków, gdy działanie pracownika było wyłączną przyczyną wypadku lub poszkodowany został uznany za tzw. „nieposłusznego pracownika”, który, przykładowo, wbrew zakazowi kierownika, użył wadliwej drabiny, podczas gdy mógł skorzystać z innej, bezpiecznej drabiny dostępnej na terenie budowy. Co ciekawe, przepis znajduje zastosowanie, nawet jeżeli pracownik w dziewięćdziesięciu dziewięciu procentach przyczynił się do zdarzenia. Przepis, chroni przede wszystkim wypadki związane z pracami na wysokości. Przewiduje on jednak pewne ograniczenia co do kategorii wykonywanych prac. Kategorie objęte najszerszą ochroną prawną to między innymi: prace budowlane, rozbiórkowe i naprawcze.
Należy jednak pamiętać, że pozwani nie są całkowicie pozbawieni obrony. Mogą bowiem uwolnić się od odpowiedzialności jeżeli wykażą, że to działanie poszkodowanego było wyłączną przyczyną wypadku.
W tej sprawie pozwani twierdzili, że poszkodowany spadł, ponieważ stracił równowagę. Prawnicy wskazali, że poszkodowany przyznał to podczas pierwszego przesłuchania. Ponadto, utrzymywali, że nie zostały naruszone żadne przepisy bezpieczeństwa. Ich zdaniem drabina całkowicie spełniała wymogi bezpiecześtwa – jej szczeble były pokryte specjalną substancją odporną na wodę, co wykluczało możliwość poślizgnięcia się. Z kolei poszkodowany wskazał, że pozwani nie zapewnili mu wystarczających środków bezpieczeństwa, których zastosowanie uchroniłoby go przed upadkiem. Obydwie strony przedstawiły także opinie ekspertów meteorologów dotyczące siły podmuchów wiatru w dniu wypadku.
Wnioski obu stron o rozstrzygnięcie odpowiedzialności przed procesem zostały oddalone. Mediacje także nie zakończyły się ugodą. Ubezpieczalnia nie była skłonna wypłacić kwoty, która zadawalałaby poszkodowanego. Sprawa trafiła do procesu, gdzie o odpowiedzialności pozwanych i ewentualnej wysokości odszkodowania mieli zadecydować ławnicy. Po bardzo skomplikowanym procesie, zeznaniach stron oraz ekspertów, ławnicy uznali, że pozwani ponosili odpowiedzialność za wypadek i przyznali poszkodowanemu blisko trzy miliony dolarów odszkodowania.