W sprawach wypadkowych jednym z głównych czynników wpływających na wysokość odszkodowania jest wiek osoby poszkodowanej. Nie oznacza to, że starsze osoby nie zasługują na należyte odszkodowanie. Jednak prawo Nowego Jorku pozwala ławie przysięgłych na ograniczenie odszkodowania za ból i cierpienie osoby poszkodowanej, do statystycznej daty śmierci rocznika takiej osoby. W Nowym Jorku każdy rocznik ma przyznaną statystycznie datę swojej „śmierci”. Jurorzy mogą jednak przyznać odszkodowanie wykraczające poza statystyczną datę śmierci, jeśli taka jest właśnie ich decyzja. W dzisiejszym artykule przedstawię historię pewnej starszej pani, która do ostatniego dnia musiała walczyć w sądzie o godziwe odszkodowanie.
Do zdarzenia doszło na górnym Manhattanie. 89-letnia kobieta przewróciła się podczas remontu prowadzonego w jej mieszkaniu, po tym jak potknęła się o folię malarską. Kobieta złamała biodro i musiała zostać natychmiast przewieziona do szpitala. Lekarze zrobili prześwietlenia, na podstawie których stwierdzili potrzebę wykonania operacji. Konieczna była wymiana całego stawu biodrowego. Poszkodowana musiała spędzić tydzień w szpitalu pod opieką specjalistów. Po powrocie do domu przez długi czas chodziła na fizykoterapię, gdzie wykonywała ćwiczenia oddechowe i gimnastykę, polegającą na napinaniu mięśni łydek. Pomimo tych leczniczych wysiłków, po wypadku nie mogła się już samodzielnie poruszać i prawie nie wychodziła z domu.
Poszkodowana pozwała właściciela i zarządcę budynku oraz firmę remontową o odszkodowania za doznane obrażenia oraz ból i cierpienie. Właściciel i zarządca byli potencjalnie odpowiedzialni za wypadek, ponieważ to właściciel zlecił wykonanie pewnych prac remontowych, a pracownicy zarządcy wcześniej przygotowywali mieszkanie pod remont. W znacznym stopniu do wypadku przyczynili się również pracownicy firmy remontowej. To oni bowiem rozwiesili i przymocowali folię do sufitu, tak że ich końcówki nawarstwiały się i niedbale leżały na podłodze. Właśnie o taką część pogniecionej folii potknęła się poszkodowana.
Z kolei pozwani zgodnie twierdzili, że poszkodowana potknęła się o dywan, a nie o folię. Obydwie strony przedstawiały dwie odrębne wersje zdarzenia, w związku z czym sprawa trafiła do procesu.
Poszkodowana zaprzeczyła, aby potknęła się o dywan. Na świadków wezwała także swoją córkę i zięcia, którzy również byli w mieszkaniu podczas wypadku. Obydwoje potwierdzili wersję poszkodowanej. Poszkodowana usiłowała także udowodnić, że pozwani nie dochowali nienależytej staranności i stworzyli niebezpieczne warunki, co w efekcie było bezpośrednią przyczyną jej wypadku.
Pozwani w dalszym ciągu utrzymywali, że poszkodowana potknęła się o zawinięty dywan. Notatki medyczne ze szpitala potwierdzały jednak wersję poszkodowanej. Można było z nich wyczytać, że poszkodowana od razu mówiła lekarzom, że potknęła się o folię malarską.
Pozwana firma remontowa wezwała na świadka swego kierownika. Mężczyzna zeznał, że na własne oczy widział jak poszkodowana potknęła się o dywan, który został wcześniej zwinięty przez pracowników budynku. Tym sposobem, pozwany wykonawca próbował wykazać w sprytny sposób, że wyłącznie właściciel i zarządca budynku powinni ponieść odpowiedzialność za wypadek poszkodowanej.
Po sześciodniowym procesie ława przysięgłych wydała werdykt, orzekając, że wszyscy pozwani byli winni. Ławnicy przysądzili firmie remontowej 40% odpowiedzialności, przydzielając pozostałe 60% właścicielowi i zarządcy budynku. Poszkodowana żądała $900,000 odszkodowania, ale otrzymała jeszcze większą kwotę. Ława przysięgłych przyznała starszej pani odszkodowanie w wysokości 1,050,000, w tym $450,000 za doznane oraz $600,000 za przyszły ból i cierpienie.